Ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem dynamicznych zmian na rynku budowlanym. Konsekwentny wzrost cen materiałów, pokłosie funkcjonowania mechanizmu odwrotnego obciążenia VAT-em oraz niedobór wykwalifikowanych wykonawców odcisnął swoje piętno na wielu inwestycjach. Wciąż aktualnym problemem branży budowlanej są również spory na tle rozliczenia robót dodatkowych realizowanych bez formalnej zmiany pierwotnej umowy.
Prace wykraczające poza pierwotne założenia kontraktu nieraz realizowane są bez formalnego aneksowania umów lub zawarcia dodatkowych porozumień przez Inwestora i Generalnego Wykonawcę. Podobne sytuacje powszechnie występują w relacjach Generalnego Wykonawcy z Podwykonawcami, a konflikty w zakresie rozliczeń uczestników procesu inwestycyjnego coraz częściej znajdują swój finał na drodze sądowej.
Wykonawca, który z różnych przyczyn nie dopilnował sformalizowania zamówienia na roboty dodatkowe nie jest pozbawiony możliwościach dochodzenia zapłaty od Inwestora za wykonane prace. W przypadku braku podstawy żądania zapłaty wynikającej z umowy, roszczenie Wykonawcy może zostać oparte na przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu uregulowanych art. 405 i nast. Kodeksu Cywilnego. Dopuszczalność takiego rozwiązania jest obecnie powszechnie akceptowana w orzecznictwie, na z co zwrócił uwagę Sąd Najwyższy m.in. w wyroku z dnia 13 kwietnia 2017 r. I CSK 270/16. Zdarza się bowiem, że dochodzi do wykonania stanowiących korzyść dla zamawiającego prac dodatkowych, bez dokonania przez strony stosownej zmiany umowy. (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 30 czerwca 2016 r. I ACa 780/14)
Należy jednak pamiętać, że roszczenie o zapłatę wynagrodzenia wykonawcy wynikającego z zawartej umowy i roszczenie finansowe oparte na bezpodstawnym wzbogaceniu inwestora istotnie się różnią. Kluczowe różnice dotyczą nie tylko podstawy prawnej, lecz żądania także jego wysokości i sposobu ustalenia kwoty należnej ostatecznie Wykonawcy, o czym warto pamiętać na każdym etapie sporu.
Domagając się zapłaty za roboty dodatkowe od bezpodstawnie wzbogaconego inwestora Wykonawcy opierają się przede wszystkim na wyliczeniach kosztorysowych zrealizowanych a nieopłaconych formalnie robót. W toku procesu z zastosowaniem powszechnie stosowanych metod kosztorysowania wartość prac obliczają również biegli sądowy. W ferworze walki często zapomina się natomiast, że wynagrodzenie wykonawcy lub cena robót nie jest tym samym, co wartość robót lub wartość wzbogacenia Inwestora.
Kluczowa różnica tych kategorii sprowadza się do składnika kalkulacji kosztorysowych w postaci narzutu zysku, powszechnie uwzględnianego zarówno w prywatnych kosztorysach przedsądowych, jak i opiniach biegłych sporządzonych w toku procesu. Brak osiągniecia przez Wykonawcę zakładanego i kalkulowanego zysku nie mieści się natomiast w graniach „bezpodstawnego wzbogacenia inwestora” na co zwrócił uwagę Sąd Najwyższy. W wyroku z dnia 10 lutego 2017 V CSK 327/16 podkreślono bowiem, że nabyta przez bezpodstawnie wzbogaconego „korzyść majątkowa” nie może obejmować elementu zysku tworzącego zawsze jednego z zasadniczych składników wynagrodzenia należnego wykonawcy robót budowlanych.
Ta z pozoru subtelna, lecz istotna różnica ma w praktyce daleko idące konsekwencje. W przypadku roszczenia Wykonawcy opartego na bezpodstawnym wzbogaceniu, Inwestor może skutecznie zawalczyć takie żądanie w części obejmującej zysk Wykonawcy, jaki mógłby on uzyskać w związku z wykonaniem robót dodatkowych.
Wykonawca musi natomiast liczyć się z tym, że przy braku sformalizowania kwestii robót dodatkowych w relacjach z Inwestorem, może ostatecznie uzyskać niższa rekompensatę od bezpodstawnie wzbogaconego Inwestora, niż otrzymałby tytułem wynagrodzenia przy prawidłowym zleceniu robót dodatkowych i aneksowaniu kontraktu. Taki skutek może natomiast znacząco i niekorzystnie wpłynąć na rentowności całego zrealizowanego kontraktu budowlanego.
ARTYKUŁU? NAPISZ DO NAS